piątek, 28 września 2012

Od Wiery

Szłam brzegiem jeziora. Zastanawiałam się co teraz mam począć. Przeszłam już wiele kilometrów. Od kąd spalono watahę w której się wychowałam byłam bardzo samotna i smutna. Każdy mój dzień był taki sam. Cały czas szłam. Nie wiedziałam do kąd, nie wiedziałam po co. Dzisiaj doszłam do wniosku, że zamiast pogłębiać się w smutku powinnam cieszyć się życiem. Długo zajęło mi dojście do takiego rozwiązania moich problemów, bo aż rok, ale ważne, że w końcu na taki pomysł wpadałam. Podeszłam do wody. Ujrzałam w niej moje odbicie i zapytałam samą siebie: -A więc co teraz? Moje rozmyślanie przerwał jakiś hałas. Odwróciłam się i na skale stał wilka albo wilczyca. Nie widziałam dokładnie, bo słońce akurat wtedy święciło mi prosto w oczy. -Cześć! -krzyknęłam do nieznajomej osoby. Wtedy zobaczyłam, że wilk który stał na skale szedł teraz w moim kierunku. (Krwawy kieł dokończ)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz